Był sobie peron (+dopisek z IX.2018r.)
Dworzec w Kłaju (a zarazem peron) powstał w ramach budowy linii kolejowej z Krakowa do Lwowa o nazwie Kolei Galicyjskiej Arcyksięcia Karola Ludwika. Budowę odcinka linii z Krakowa do Dębicy rozpoczęto w 1853r. i prawdopodobnie w tym czasie powstał ten obiekt. Pierwszy pociąg przejechał tym odcinkiem 20.II.1856r. i było to wielkie wydarzenie – na peronach grały orkiestry, a zgromadzeni mieszkańcy wiwatowali i rzucali kwiaty na parowóz.
Dworcowy peron był zarazem rampą rozładowczą a że został zbudowany z piaskowca to zapewne podczas prac rozładunkowych jego konstrukcja była uszkadzana, więc żeby ją wzmocnić wmurowano w rant peronu szyny, które dotrwały do tego roku, gdy rozpoczęto remont linii kolejowej. Szyny zostały wyprodukowana w 1881r. w walcowni w Witkowicach na Morawach z przeznaczeniem dla Kolei Bawarskich i jest zagadką skąd wzięły się w Kłaju? Szyny (chociaż niewątpliwie są zabytkami techniki) zdemontowano palnikami i miały trafić na złom, jednak po interwencji Pana T. Jastrzębskiego z Polskiego Towarzystwa Historycznego trafią jako eksponaty do muzeum.
Peron (rampa) w Kłaju przetrwał I wojnę światową, w styczniu 1945r. wycofujący się Niemcy zburzyli budynek dworca detonując na stacji wagon z granatami moździerzowymi [1], lecz peron przetrwał tą eksplozję; po wojnie jeszcze w latach 80 był wykorzystywany jako rampa rozładowcza, następnie nieużywany popadł w zapomnienie i zaniedbanie. Były plany wykorzystania go jako atrakcji turystycznej (był to jedyny taki zachowany obiekt w Małopolsce), lecz się nie ostał mimo że trwał tu już 160 lat. Żal że tak unikatowy zabytek zniszczono by powstało nowe.
Z dziewiętnastowiecznej infrastruktury dworcowej pozostał w Kłaju jedynie domek zawiadowcy stacji, który przez lata wykorzystywany był jako kasa biletowa i poczekalnia, obecnie jest w opłakanym stanie – Czy ocalimy go, czy przetrwa coś dla przyszłych pokoleń?
Janusz Czerwiński
[1] – Niemcy zniszczyli granaty moździerzowe, ponieważ nie mieli ich już gdzie wywieźć. Kraków i Bochnia były już wówczas zajęte przez Armię Czerwoną, a granaty te pasowały do moździerzy sowieckich (odwrotnie nie). Dwa dalsze wagony (po łapówce od mieszkańców) odciągnięto na przystanek Szarów i tam zdetonowano. Po wojnie saperzy pozbierali niewybuchy z wysadzonych wagonów i złożyli w 2 lejach po bombach z 1939r., lecz nie wszystkie ładunki detonujące odpaliły podczas wysadzania, więc „arsenał” przykryty warstwą ziemi pozostał w lesie i dopiero kilka lat temu niewybuchy usunięto.
Dopisek z IX.2018r.
Szanowni Państwo! Niestety, ostatnia pamiątka po CK kolei na stacji w Kłaju – domek zawiadowcy stacji – nie oparł się modernizacyjnej wizji „kreatora” (ktoś nie oglądał filmu „Poszukiwany, poszukiwana” Stanisława Barei), domek nie został odrestaurowany lecz przebudowany i nieodwracalnie zatracił swe pierwotne cechy.
Lecz na terenie gminy pozostała jeszcze jedna (i chyba jedyna) pamiątka po tych pionierskich czasach kolejnictwa na ziemiach polskich i to w miejscu dość nieoczekiwanym: w Brzeziu w 1905r. wybudowano kładkę nad drogą oddzielającą kościół od plebani, a do budowy kładki wykorzystano szyny kolejowe. Na jednej z tych szyn widnieje cecha „M. ST. TESCHEN 90”, czyli szynę wyprodukowano w Trzyńcu koło Cieszyna w 1890r. Na szczęście tu władza świecka nie sięga i jest szansa, że ten zabytek początków kolejnictwa przetrwa dla następnych pokoleń.
J.Czerwiński
GALERIA ZDJĘĆ